Misje z dvpy - czyli jak uwalić faceta w związku
1. Ceramiczny uchwyt – misja dla prawdziwego bohatera Wyobraź sobie scenę: Piotrek, mój kumpel, dostaje telefon od swojej partnerki w środku dnia. „Kochanie, szafka w łazience koniecznie potrzebuje ceramicznego uchwytu!”. Piotrek od razu wsiada w samochód, pędzi przez pół miasta, stoi w korkach, po drodze cudem unika stłuczki i dociera do sklepu, żeby znaleźć idealny uchwyt. Po powrocie z triumfem wręcza go partnerce, która rzuca okiem i mówi: „A nie lepszy byłby metalowy?”. I tak, jego heroiczna wyprawa skończyła się na podmiance uchwytu na coś, czego mogła równie dobrze nie zauważyć.
2. Przygoda z wyjątkowym psiakiem Tomek, facet o wielkim sercu, nie potrafił odmówić swojej partnerce, kiedy zażyczyła sobie pieska „z duszą”. Cóż, ten „duszę” miał wyjątkowo kosztowną – wymagał karmy, która była dostępna jedynie w jednym sklepie oddalonym o godzinę drogi. Tomek, nazywany już domowym mistrzem jazdy w korkach, stał się nie tylko kierowcą, ale też pielęgniarzem, który co tydzień wizytował weterynarza, bo psiak, jak się okazało, miał długą listę schorzeń. Piesek miał „duszę”, a Tomek miał misję na całe życie.
3. Domek za miastem – marzenie czy udręka? Marcin zawsze marzył o spokoju, a kiedy partnerka zaproponowała domek za miastem, zgodził się bez mrugnięcia okiem. Sielanka jednak trwała tylko chwilę. Zamiast spokojnego życia, zaczął dzień od ścinania trawy, przepędzania kun, wywożenia liści, naprawiania płotu i kontrolowania każdego kąta posiadłości. A gdy prosił o chwilę spokoju? „Kochanie, przecież sam mówiłeś, że lubisz pracę na świeżym powietrzu!”
4. Świąteczny obiad u teściowej Jacek, dobry chłopak, postanowił zrobić ukłon w stronę teściowej i wziąć udział w obiedzie rodzinnym. Zamiast spędzić wolne popołudnie na odpoczynku, siedział przy stole, słuchając niekończących się historii o sąsiadach, a jego partnerka uśmiechała się, jakby zdobyli złoty medal za udział. A Jacek? Z każdą chwilą tracił nadzieję na chwilę spokoju. Gdy w końcu zasugerował, że może powinien wrócić do domu – usłyszał tylko, że „przecież rodzina jest najważniejsza”.
5. Logistyczna wyprawa po „obowiązkową” lampę Krzysiek, który zasłynął ze swojej cierpliwości, został wysłany na misję po „tę jedyną lampę, która pasuje do wystroju salonu”. Problem? Lampa była tylko w jednym sklepie, dwa miasta dalej, a termin odbioru – dokładnie w połowie tygodnia. Krzysiek, pełen samozaparcia, wziął wolne, pojechał i przywiózł lampę. A jak już stała dumnie na środku salonu, partnerka rzuciła tylko, że „chyba trochę za mało światła daje… może zamówimy coś innego?”.
Te historie pokazują, że czasem warto zastanowić się, czy przypadkiem nie jesteś bohaterem misji, której sukces nigdy nie zostanie dostrzeżony. Szanuj swój czas, mój przyjacielu, bo ceramiczne uchwyty i lampy zawsze znajdą nowe miejsce, a twoje życie to jedyna przygoda, którą warto przeżyć świadomie.