JAK MIEĆ UDANY SEKS.
W tym tekście przybliżę Ci trochę moje spojrzenie na temat seksu, który jakby nie było, jest nieodłączną częścią tego na czym zależy facetowi chcącemu mieć lepsze kontakty z kobietami. W końcu nie chodzi nam o to, aby zbierać piątki, żółwiki i znajome na facebooku. Niestety uwodzenie samo w sobie, rzadko daje odpowiedzi na przyczyny problemu, jedynie na skutki. Ostatnie teksty były dość ostre, ale pomyśl o tym, że to trochę jak o diecie, czasem napiszę o czymś szkodliwym, a czasem o czymś prozdrowotnym dla Twojego życia uczuciowego
„Seks jest rzeczą normalną, tak samo jak jedzenie. Ludzie mają tysiące emocji, opinii i przekonań na ten temat.” Adam Krasowski
Seks jest dobry, normalny, kobiety pragną bardziej seksu, niż mężczyźni. W praktyce różnie z tym wygląda i tutaj ważna jest Twoja higiena psychiczna i jej stan wynikający z historii Twojego życia, czy podjętych działań w tym temacie.
Programowanie w tym temacie zaczyna się już gdy dziecko widzi w TV obściskującą się parę, a rodzice zamiast wytłumaczyć o co chodzi, oraz powiedzieć, że tak ludzie robią, nadać pozytywną interpretację obejrzanej sytuacji to zakrywają dziecku oczy i szybciutko pilotem na inny kanał. Tak zaczyna się początkowa instalacja programu poczucia winy na temat seksu. Potem już jest tylko z górki. Bajeczki, w których książę zapierdala smoka, aby odbić królewnę z wysokiej wieży dopełniają dzieła zniszczenie młodej psychiki. Jedyną lekcję można z tego wyciągnąć taką - Jesteś brzydki i biedny to nie podupczysz. Nie jesteś księciem i nie stać Cię na miecz, którym zabijesz smoka. To jest kolejny program, który nakładają nam ludzie ogarnięci poczuciem winy, wstydu i braku w tym temacie. Wielu rodziców zamiast porozmawiać z dzieckiem na temat seksu to unika tematu. Rodzice robią tak jak mogą najlepiej i tylko część z nich chce zmienić podświadome kopiowanie schematów swoich rodziców, aby nie przekładać ichy na swoich dzieci. Przykre, ale Ty przecież możesz być inny.
Z drugiej strony seks jest traktowany jako panaceum na wszystko. Jesteś zły, niedobry, masz gorszy dzień ale dopiero gdy zaruchasz będziesz kimś lepszym, bardziej wartościowym, szczęśliwszym. Gdy traktujesz tak seks, to też nie jest dobre, bo jego braki powodują, że zaczynasz podejmować głupie decyzje. Oczywiście to wszystko jest opakowane w to, że potrzebujesz seksu, że to normalne, że masz ciśnienie, które musisz zniwelować. Programy, programy i jeszcze raz programy, które nie muszą być wcale prawdziwe. Jesteś wartościowy taki jaki jesteś – serio. Nie potrzebujesz cierpienia spowodowanego pragnieniem seksu, aby być szczęśliwszym. Ciebie od sukcesu z kobietami nie dzieli 100, 500, 34269 podejść, czy 156 h video z uwodzenia, przed sukcesem jedyną przeszkodą jesteś Ty sam, bo Twój sposób myślenia tworzy rzeczywistość, w której żyjesz. Nawet jeżeli masz tego seksu dużo, to ona nie zmienia istoty tego kim jesteś. To jest taka iluzja kopiowania idola - jak zrobię to co on to będę taki sam jak on. Potnę sobie ryja to będę jak Popek. Będę ubierał się jak koleś z filmu, kupię sobie porsche, rozpierdolę kijem jedno światło z przodu i będę jak Hank Muddy. To jest totalnie nie ten kierunek. Dobry seks jest wyrazem Twojej jakości życia wewnętrznego. Im Ty będziesz miał zdrowszy stosunek do seksu, tym bardziej przyciągniesz do siebie kobiety mające taki stosunek do niego jak Ty. Warto, zadbać, aby to był kierunek pozytywny. Dlatego, też ja traktuję szkolenia jako proces odkrywania wewnętrznej wartości mężczyzny i przypomnienia mu tego kim jest naprawdę, niż jako proces nauki sztuczek. Celem jest pomóc mu w dotarciu do jego wewnętrznej mocy, ale akurat w kontekście relacji damsko-męskich. Żadnego tworzenia swoich klonów, czy armii przydupasów. Szczęśliwi ludzie mają fajny, wolny od stresu, kompleksów seks. Taki seks jest naprawdę czymś pozytywnym. Zwłaszcza kiedy dwoje ludzi, czuje się z tym dobrze, a seks nie jest wynikiem walki, kłamstwa, ścierania się.
Ty sam musisz zastanowić się nad tym jakie jest Twoje wewnętrzne podejście do seksu. To jest nieodzowna część tego. Fajne to uwodzenie, ale no jak przychodzi do dymania to zaczynają się schody, co? Jaką rolę pełni on w Twoim życiu? Jeżeli nie jesteś zadowolony ze swojego życia płciowego to prawdopodobnie trzymasz się paru poniższych przekonań.
Seks nie jest przyjemnością, którą chcesz dzielić z innym człowiekiem, ale dążeniem do udowodnienia sobie czegoś. Seks nie jest celem w samym sobie, ale sposobem załatwienia wewnętrznego braku. Poruchałeś to poklepiemy Cię po plecach, zbijemy piątkę, nie poruchałeś to nie zasługujesz na nasz (tu wstaw sobie swoją grupę ludzi, wobec których chcesz być bardziej męski) czas. To dość popularny mechanizm w społeczności uwodzicieli. Rozliczany jesteś tylko pod względem ilości widocznych dowodów na to, że uprawiasz seks, nie ma znaczenia jakim jesteś człowiekiem, jaką wartość wnosisz w życie innych ludzi, jaki jest TWÓJ poziom zadowolenia z życia, ale jedynym Twoim wyznacznikiem jest to:
- kiedy uprawiałeś seks
- jak bardzo był on hard core'owy
- z kim go uprawiałeś.
Dlatego gdy przychodzi do działania pojawia się opór, stres, natłok myśli, bo chcesz zapełnić brak. Skupiasz się nie na tym jak możesz spędzić fajnie czas z dziewczyną, ale co Ty mieć z tego, że ją zaliczysz. Gdy takie emocje dominują Twój umysł to takich rezultatów doświadczasz.
Czy Ty naprawdę chcesz samego seksu, czy chcesz się pozbyć frustracji, braku czegoś w życiu, bez czego Twoje życie nie ma wartości (odbitej w tych małych oczkach w Tobie patrzących z poczuciem pogardy na Ciebie samego). Kluczem sukcesu jest pozbycie się tego uczucia frustracji, napięcia, które powoduje, że poznawanie kobiet nie jest przyjemnością, ale procesem układania domku z kart. Jeden fałszywy ruch, jeden zbyt mocny wydech i wszystko się wali. To nie jest prawda! Właśnie takie podejście powoduje, że tego nie masz. Głowa do góry! Możesz to zmienić! Laska i tak zareaguje na to jak Ty reagujesz na nią. Ona nie będzie rozwiązywać Twoich wewnętrznych frustracji. Do cholery, ona nie da komuś, kto będzie (swoją postawą, energią, podejściem, grą, akcją w jej stronę) wysyłał komunikat – boję się, że to spierdolę. Absolutnie każdy może mieć tyle seksu ile tylko zapragnie, pod jednym warunkiem – odpuści to co negatywne ze swojego życia, a skupi się na rzeczach pozytywnych. Czy podryw Ci wychodzi, czy nie - jesteś tym samym człowiekiem. Ta sytuacja nie zmienia tego kim jesteś. Dalej jesteś tym samym człowiekiem. Efekty z kobietami są wypadkową Twojej intencji i poziomu życia. Dlatego nie warto czekać na COŚ co jak się zmieni to już będziesz mógł wyrywać laski! To jest pułapka, bo i tak podryw wychodzi w momencie, w którym Ty czujesz się dobrze i/lub masz obojętny stosunek do rezultatu. Najlepiej jest wtedy kiedy Ty chcesz dać od siebie, sprawiasz, że kobieta się czuje tak jak Ty sam chciałbyś się czuć. To jest właśnie klucz – umiejętność sprawiania, że kobiety czują się przy Tobie dobrze. Jak kombinujesz, wyginasz się starasz, walczysz ze sobą, opierasz się, to ona to czuje, ona czuje, że Ty nie chcesz spędzić z nią fajnie czasu, chcesz ją po prostu wyruchać, bo TOBIE, czegoś brakuje. To nie musi być prawda. Jednej nocy możesz poznać dziewczynę, a następnej dostawać zlewkę za zlewkę. Co...nagle z Raichu stałeś się znów Pikachu? Nie zmienisz niczego katując się, obwiniając, walcząc z rzeczywistością i odpierdalając jakieś szamańskie rytuały. W każdym jest ten fajny, pozytywny, pewny siebie facet, naprawdę w każdym, czy jesteś gruby, chudy, wysoki, niski, masz ryj jak z okładki, czy mordę jak z Białołęki. Ludzie chcą przebywać z tymi, z którymi czują się dobrze. W temacie kobiet najważniejszą lekcją do przerobienia jest umiejętność, bycia szczęśliwym bez nich. Wolność i świadomość w tym temacie przychodzą gdy nie jesteś już ogarnięty nałogiem ruchania, ładna dziewczyna nie wykręca Ci głowy, gdy wodzisz za nią wzrokiem a Ty nie musisz już mieć kobiet, aby zapomnieć o sobie i dowartościować się. WYGRAĆ GRĘ TO PRZESTAĆ GRAĆ. Nie musisz walczyć z tym tematem, bo i tak Twoje doświadczenia to obraz Twojej relacji z samym sobą. Oczywiście, brzmi to jak banał, że kobieta to tylko dodatek do życia, bla, bla, bla. Jak ktoś nie ma tych kobiet w życiu, albo ma ich mało to znów może pomyśleć – Co ten koleś pierdoli? Ja to rozumiem. Naprawdę nie dziwie Cię się, ani Cię za to nie obwiniam, bo gdy jesteś w negatywnym stanie umysłu to znajduje to potwierdzenie w Twojej rzeczywistości. Nie mam kobiet, nie mam kobiet, a chuj idę dziś na podryw i dziwnym trafem ląduję w miejscu gdzie dostaję zlewę za zlewą. W idei – kobieta jest dodatkiem do Twojego życia – nie chodzi o stosunek czasu poświęcanego im w Twoim życiu, ale o to jak często o nich myślisz! A myślisz często o temacie, w którym odczuwasz brak. Nie mówię to inspiracji, tworzeniu, wykorzystania swojego umysłu do realizacji życiowej misji, mówię tu o obsesyjnym myśleniu o dupach. Mózg działa prosto – koleś myśli, że nie ma dup. No dobra, Twoje życzenie jest moim rozkazem, nie będzie dupeczek. Nie musisz wyjebać swoje życie do jaskini, ale odpuścić przywiązania i awersję do kobiet TYLKO W TWOJEJ GŁOWIE. Przestać o nich myśleć. Jesteś czymś więcej, niż zwierzęciem. Jak chcesz jeść to jesz. Nie nakurwiasz codziennie przed śniadaniem książki kucharskiej. Jedzenie jest dodatkiem do Twojego życia, a nie celem samym w sobie. Każda aktywność , która wynika z poczucia braku prowadzi do patologicznych nadużyć. Każda myśl o kobietach jest zbędna, bo to ona sabotuje Cię przed sukcesem. Zamiast się szarpać ze swoją rzeczywistością, mieć poczucie winy względem seksu, a jednocześnie pragnienie go to odpuść. Zrób sobie tydzień, nie myślenia o laskach, jak pojawi się w Twojej głowie jakaś myśl to pozwól jej przepłynąć. Nie ma sensu zbyt poważnie traktować umysłu, który sabotuje Cię przed gałeczką.
Daj dziś sobie akceptację, bez powodu!